Pacjentka – anoreksja
Kiedy tu przyjechałam byłam obrażona na cały świat. Uzalalam się nad sobą. Nie chciałam być w Ośrodku. Rodzice postawili mi ultimatum : albo szpital albo ośrodek. Nie miałam wyjścia. byłam w postawie opozycyjnej , nie chciałam wejść w tempie. Najważniejsze dla mnie było, żeby pokazać rodzicom, ze to bez sensu.
Byłam bardzo zbuntowana, szczególnie jeśli chodzi o moja mamę. chciałam pokazać jej moja dorosłość i niezależność. I tu spotkało mnie zdziwienie : przywitały mnie dziewczyny w podobnym wieku , z podobnymi problemami, niektóre już kończyły swój pobyt. Po 3 dniach coś we mnie pękło. Zajęcia były ciekawe, psychoterapia grupowa bardzo „intensywna” . Wiedziałam, ze są ludzie, z którymi mogę podzielić się swoimi problemami, uczuciami, złością, radością. Nikt mnie nie oceniał. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam współpracować. Nawet mi się to zaczęło podobać. poznałam nowe przyjaciółki. Zaczęliśmy terapie rodzinna. Moja mama nie chciała o tym słyszeć, ale musiała. naprawiły się relacje miedzy nami, ona zrozumiała dlaczego ja się zachowuje tak a nie inaczej. byłam 6 tygodni, wyszłam z „bezpieczna” wagę. w terapii jestem cały czas, online. Sama i z rodzicami , i z siostra. Moi rodzice teraz patrzą na mnie inaczej a ja nauczyłam się mówić : co czuje, ze jest mi złe albo dobrze i dlaczego. Rozmawiamy o uczuciach. i nie tylko. Szczerze. Moja mama przepracowała swoje problemy z terapeuta. Jeszcze dużo przed nami ale mój mózg myli już zupełnie inaczej. Dziękuję . Po prostu dziękuję.